Ubezpieczenie

Wypadki chodzą po ludziach. Na Grenlandii również. Nie ruszam się zatem na naszą wyprawę bez stosownego ubezpieczenia. I nie mówię tutaj o ubezpieczeniu na życie, ale o ubezpieczeniu medycznym i SAR (search and rescue).

Z punktu widzenia polskich ubezpieczycieli nasza wyprawa to prawie całkowite extremum. Po wczytaniu się w OWU i dodatkowe warunki polisy wynika, że większość polskich ubezpieczycieli traktuje naszą wyprawę jako uprawianie sportów ekstremalnych. Na równi ze skakaniem na spadochronie, nurkowaniem pod lodem, itp. Co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w stawce. A że Grenlandia to nie Europa, to stawka rośnie. Po wstępnej analizie kilku ofert polskich ubezpieczycieli porzuciłem zatem nasz lokalny rynek.

Do tej pory korzystałem (i korzystam) z ubezpieczenia w ramach przynależności do Alpenverein (sekcja polska), ale to ubezpieczenie nie obejmuje niestety Grenlandii (jest natomiast doskonałe np. na trekking w Himalaje do 6000 metrów). Przyszło mi zatem szukać dalej. Wydawało mi się, że właściwe ubezpieczenie znalazłem w Wielkiej Brytanie w firmie PJ Hayman & Company Limited. Ta firma cieszyła się dosyć dużą popularnością, wśród organizatorów wypraw niezależnych w różne zakątki świata. Niestety w ostatnich tygodniach zawieszono ubezpieczenia wypraw na Grenlandii. Wieść niesie, że coraz trudniejsze warunki na lądolodzie coraz częściej powodowały konieczność ewakuacji uczestników wypraw, za co płacił ubezpieczyciel. A samo ubezpieczenie było naprawdę bardzo dobrze “skrojone” na potrzeby naszej wyprawy. Polecam jednak w przypadku wypraw w inne zakątki świata, szczególnie tam, gdzie zalecana jest opcja SAR.

Opcja SAR

Niestety na razie nie udało mi się znaleźć innego ubezpieczenia z opcją SAR. Co prawda wedle agendy rządu grenlandzkiego w rejonach, w których przebywamy nie jest potrzebne SAR, ale jednocześnie nikt nam nie potrafił określić, kto płaci za ewentualną akcję ratunkową, na jakich zasadach jest ona realizowana. Rząd grenlandzki przejął niedawno od Duńskiego Instytutu Polarnego wszelkie kwestie związane z wyprawami na Grenlandii i być może jeszcze nie do końca wdrożył się w temat. Aby spać spokojnie wolałbym zatem mieć wykupione dodatkowe ubezpieczenie SAR.

Co do samego ubezpieczenie medycznego, to mam kilka ofert, które zawierają odpowiedni zakres świadczeń. Na razie jednak ciągle szukam ubezpieczenia z opcją SAR. Wkrótce podejmę decyzję.

Mam nadzieję, że z ubezpieczenia nie będzie trzeba korzystać!

W ramach pokrewnych tematów, dzięki uprzejmości mojej kancelarii miałem przyjemność przejść kurs udzielania pierwszej pomocy :-). Omdlenia, zawały, usztywnianie kończyn, resuscytacja, ukąszenia – o tym wszystkim się uczyłem. Aczkolwiek nie chciałbym tego stosować w praktyce.

Łukasz